21 lut Nieprzyjemny zapach
Zarządzanie dla niektórych w ogóle nie jest trudne. Wielu ma je w naturze, wielu studiowało w dobrych szkołach i sporo się w nich nauczyło, a potem sprawnie wprowadziło tę wiedzę w życie. Jeszcze inni nie byli dobrymi szefami, ale się nimi stali wskutek nabranych doświadczeń i umięjętności naprawiania własnych błędów. Są i tacy, którzy po prostu nie mają do tego predyspozycji i najlepiej, gdyby, dla dobra swojego i podwładnych, odkryli własne powołanie i zajęli się czymś, co daje im prawdziwe zadowolenie.
Jednak jest taki aspekt zarządzania, który może wręcz przerażać w sumie sprawnego menadżera.
A mianowicie trudna rozmowa. Znam dyrektorów czy prezesów lub zarządzających szczebla średniego, którzy za wszelką cenę chcą jej uniknąć.
Nikt przecież nie lubi informowania o zwolnieniu z pracy lub obniżce pensji, czasem też są to sprawy bardziej prozaiczne, jak bałagan na biurku i wokół niego lub nieprzyjemny zapach, który ktoś roztacza wokół siebie.
To ostatnie to mój ulubiony test na prowadzenie trudnej rozmowy. Jak to zrobić? Jak nie obrazić? Jak się nie stawiać się w roli ojca czy matki czasem wobec osoby starszej od siebie?
Zastanów się przez chwilę, jak możesz to powiedzieć osobie, którą w ogóle lubisz i cenisz, ale kiedy staje obok ciebie, masz ochotę puścić się biegiem po chaust świeżego powietrza.
Idiotyczne? Może, ale też prawdziwe. To się naprawdę zdarza i pewnie też się już z tym zetknąłeś. Ogólnie wiadomo, że ktoś musi tej osobie to powiedzieć i poprosić, by jakoś o tę sprawę zadbała. I zaczyna się “spychologia”: może poszukajmy kogoś, z kim się ona przyjaźni, może zrzućmy to na szefa o szczebel wyżej, niech on się z tym upora, w końcu jest szefem nas wszystkich…
Inny przykład, może mniej drastyczny (w efekcie chyba bardziej) to informowanie o obniżeniu zarobków. Znam sytuację, w ktorej szef postanowił więcej nie wypłacać pracownikowi bonusów, które były częścią umowy i poinformował przy okazji innej rozmowy, że będzie chciał o tym porozmawiać. Pracownik oczekiwał więc na rozmowę. Przyszło do wystawiania faktur i przesłał je do szefa. Wtedy otrzymał odpowiedź z podziękowaniem i informacją, że fakturę bonusową przyjmuje ostatni raz “tak, jak się umawialiśmy”. Przypominam, że rozmowa się nie odbyła…
Tak, trudne rozmowy mają to do siebie, że są trudne, choć jeśli spojrzy się na to z drugiej strony, ze strony pracownika, są potrzebne, konieczne wręcz i wszyscy mamy do nich prawo.
Z mojego doświadczenia wynika, że każda taka rozmowa czyści atmosferę i zwykle prowadzi do lepszego porozumienia i w efekcie lepszej współpracy. Opór jest duży, głównie dlatego, że chcemy być lubianymi szefami, a jeśli nie lubianymi to cenionymi i szanowanymi. Tylko, jak być cenionym szefem, gdy nie porozumiewamy się jasno z ludźmi, skrywamy jakieś pretensje, o których nie potrafimy rozmawiać?
Paradoksalnie to ci szefowie, którzy wiedzą, jak powiedzieć komuś, żeby się mył lub dlaczego zamierza pozbawić go bonusu czy premii zyskuje więcej szacunku wśród podwładnych niż ten, który chce być “równym gościem” lub “generałem” wydającym tylko rozkazy.
Może to i banalne, ale odpowiedzią, wskazówką i drogą do prowadzenia trudnych rozmów jest jedynie szacunek. Szacunek do współpracowników, ale także do siebie. Jakbyś się czuł, gdybyś po latach dowiedział się, że nikt nie chciał siedzieć przy biurku obok ciebie ze względu na intensywny zapach, który rozsiewałeś. Sprawa byla do naprawienia, ale nikt Ci nie powiedział… Albo, jakbyś się czuł, gdybyś nie dostał obiecanej sumy bez żadnego wyjaśnienia… No jasne, że fatalnie!
Jeśli szanujesz sibie i innych będziesz też umiał prowadzić takie rozmowy. Jeśli masz z tą wartością jakiś problem, przyznaj się to tego przede wszystkim przed samym sobą. Wartościami zajmuje się coaching. W razie potrzeby, zapraszam!